Autor |
Wiadomość |
Bragolilith |
Wysłany: Sob 20:21, 21 Lut 2009 Temat postu: |
|
Wędrowiec który zawitał w Progi fortecy rozglądał się z zaciekawieniem. Po chwili z Uznaniem pokiwał głową i odezwał się do khazada który robił za odźwiernego - Ciebie przyjęli, to i ja nie będę miał problemów. - Cmoknął żeby wyciągnąć z między zębów kawałek mięsa po czym splunął na ziemie. Człowiek ten miał na sobie stary postrzępiony kapelusz po którym poznawali go przyjaciele i wrogowie. Szata którą nosił była zupełnie inna. Nowiutka, szyta niewątpliwie na miarę przez elfich krawców prezentowała się okazale. Brago popił z bukłaka i wszedł do fortecy. |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 18:47, 29 Lis 2007 Temat postu: |
|
Josek poczuł jak jakaś dziwna fala ciepła spłynęła mu poprzez krtań do brzucha, następnie rozlewając się po całym ciele. Fala ta na imię miała Nadzieja. Mężczyzna przez chwilę nie wiedział co zrobić, klęknąć i w ręce całować swych dobroczyńców, czy też powagę zachować i o polecenia pierwsze spytać...
- Dziękuje. - Zdołał wykrztusić zachrypniętym głosem. - Dziękuje. |
|
|
Paldir Valedhel |
Wysłany: Czw 18:38, 29 Lis 2007 Temat postu: |
|
- Podjęliśmy decyzję - powiedział. - Trochę to trwało, ale to normalne. Trzeba rozważyć wszystkie "za" i "przeciw" - mówił dość surowym tonem. - W Twoim przypadku tych "przeciw" raczej nie było. Gratuluję, zostałeś przyjęty - uśmiechnął się lekko do Joska. |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 16:46, 29 Lis 2007 Temat postu: |
|
- C..co jest? - Sapnął wyrwany ze snu. Otworzył oczy, rozejrzał się dookoła i przypomniał sobie gdzie się znajduje. - Jak więc będzie? - Spytał stojącego nad nim mężczyznę. |
|
|
Paldir Valedhel |
Wysłany: Czw 15:11, 29 Lis 2007 Temat postu: |
|
Drzwi otworzyły się z powrotem. Paldir podszedł do fotela, na którym spał Josek. Nachylił się lekko nad nim i odchrząknął. |
|
|
Paldir Valedhel |
Wysłany: Pon 10:08, 26 Lis 2007 Temat postu: |
|
[z powodu problemów technicznych gry może się to trochę przeciągnąć. :/ Proszę o cierpliwość.] |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 13:37, 24 Lis 2007 Temat postu: |
|
Mężczyzna odprowadził wzrokiem Wygnańców. Gdy wyszli usiadł wygodniej na fotelu i za wszelką cenę usiłował nie zasnąć.
Zapadł w sen po kilkunastu zaledwie uderzeniach serca. |
|
|
Paldir Valedhel |
Wysłany: Sob 13:00, 24 Lis 2007 Temat postu: |
|
Przysłuchiwał się odpowiedziom Joska na pytania i kiwał głową od czasu do czasu. Gdy zapadła cisza, Paldir stwierdził, że już chyba Ellayl nie ma więcej pytań. Powiedział:
- Dobrze, dobrze. Myślę, że już starczy. Teraz powinniśmy udać się na naradę. Gdy się skończy, dowiesz się, czy zostałeś przyjęty. |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 0:38, 24 Lis 2007 Temat postu: |
|
...(coby kurz pościerać) |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 17:08, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
Cóż... - Zawahał się chwilę. W jego prostym rozumowaniu mroczne istoty stanowiły wyjątek. Tych nie tolerował od maleńkości. Ileż to się nasłuchał oskarżeń, easterling - sługus Morgotha. Po ostatnich wydarzeniach niechęć ta wzrosła do rozmiarów niemalże nienawiści. - Nie sądzę bym dał radę siedmiu czy tam ośmiu drowim wojownikom. Jeśli jednak zaatakowali by niewinną istotę, nie pozostałbym jedynie obserwatorem. Nawet za cenę śmierci. |
|
|
Ellayl |
Wysłany: Śro 16:42, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
Uśmiechnęła się lekko, z satysfakcją.
- A jeżeli widziałbyś ośmiu drowów, którzy kogoś napadli? |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 16:36, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
Mężczyzna myślał chwilę. Ważył słowa.
- Tylko wtedy, kiedy będę czuł, że posłuży to wyższemu dobru. Nigdy nie zabije w złości. - Powiedział po chwili. Nienawidził bezmyślnego okrucieństwa. |
|
|
Ellayl |
Wysłany: Śro 15:42, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
Skinęła głową.
- Wspominałeś o mordobiciach. Ja mówiłam o zabiciu. Niekoniecznie w obronie własnej. Czy potrafiłbyś to zrobić? - Jej wargi wykrzywił osobliwy uśmiech, jaki pojawiał się u Ellayl rzadko. |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 12:47, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
Nie brzmiał może ten głos jak śpiew słowika, ale dla ucha miły był i chwycił Joska za serce.
- Zabić bym i potrafił, tylko po co? Nie raz w górach zatargi miałem z pijanymi drwalami, złodziejami czy zwykłymi zbójami, którym najwidoczniej się nudziło. Oporów przed daniem w mordę nie miałem nigdy. Ale zawsze było to, jakby to powiedzieć mało zależne ode mnie. Nie będę stał spokojnie patrząc jak jakaś łachudra sięga po mą sakiewkę, czy konia od dyszla odczepia. O nie. - Powiedział spokojnym, acz donośnym głosem. - Nie sztuka Panienko zabić, nie sztuka skalać ręce krwią przypadkowej istoty. Ma siła woli polega na tym, że mam siłę powstrzymać się od mordobicia. Warunki jak widzisz mam, siekierą mało kto w Bazie posługiwał się zręczniej ode mnie. Mimo to jeśli istota nie pragnie krzywdy mojej, lub kogoś bliskiego memu sercu, a uwierz Pan, że serce mam otwarte aż za nadto. To ubić go, nie ubije. - Chrząknął i spojrzał na piękną elfkę. - Mam nadzieje, że jasnymi są moje słowa. |
|
|
Ellayl |
Wysłany: Śro 8:00, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
Uśmiechnęła się pobłażliwie.
- Chcesz usłyszeć mojego głosu? Słuchaj go więc, bo nie będę długo mówić. Powiedziałeś, że orków zabiłeś. A potrafiłbyś zabić człowieka, elfa lub krasnoluda? Czy starczyłoby Ci siły woli, by zadać mu ostateczny cios? |
|
|